Wymarzeni wrogowie lewicy
Formuła organizacyjna i personalna Marszu Niepodległości, w którym dominują organizacje narodowe, nawiązujące do skrajnych odłamów tego obozu, to wyśmienity prezent dla macherów z „Krytyki Politycznej” – uważa publicysta
To starcie miało coś ze szczególnego meczu. Meczu, w którym każda ze stron stawiała sobie dwa sprzeczne cele. Z jednej strony „nie wymięknąć" przed swoimi zwolennikami, skupić możliwie najwięcej ludzi pod sztandarami. Drugim celem było jednak przedstawienie Polsce i światu wersji możliwie najkorzystniejszej dla siebie i najbardziej obciążającej przeciwnika. To wymagało niedostrzegania lub przynajmniej bagatelizowania obecności wojowniczych kiboli w szeregach maszerującej prawicy. I odwrotnie – krycia swoich zadymiarzy, w tym agresywnych cudzoziemców, przez organizatorów „Kolorowej Niepodległej".
Oba zabiegi premiowały plemienną nadgorliwość, która przechodzi w fanatyzm. Umiejętność dostrzegania źdźbła w cudzym oku, gdy z twojego wystaje belka. Ludzi na to gotowych pełno jest w każdym kraju, ale gdy mamy do czynienia z zaostrzaniem się politycznej wojny, nadchodzi w pełni ich czas. Rozumiem, że są potrzebni. I przyznam szczerze: nie przepadam za nimi, niezależnie od barwy.
Nie było symetrii
Co napisawszy, nie będę tworzył fałszywej symetrii. Tegoroczne zamieszki są produktem jeszcze zeszłorocznej zapowiedzi kręgów lewicowych, że Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowe będzie „blokowany". Próba dowodzenia, że przecież krewcy uczestnicy prawicowej demonstracji walczyli na placu Konstytucji z policją, a nie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta