Outsider i artysta
Redbad Klijnstra o reżyserii sztuki „Przebudzenie” oraz o bajkach kaszubskich, które ma dla Danuty Stenki
Jest pan artystą poszukującym. Stąd współpraca z Jerzym Grzegorzewskim, Krzysztofem Warlikowskim, własne realizacje w Teatrze Narodowym, Rozmaitościach, krakowskim Teatrze im. Słowackiego. Ale reżyseria sztuki psychologicznej w Syrenie może być zaskoczeniem dla publiczności.
Nie znałem wcześniej tego teatru. Byłem raz, bo współpracuję z jego aktorką Jolantą Litwin-Sarzyńską, razem zrobiliśmy „Moją mamę Janis". Kiedy wszedłem do gabinetu dyrektora Wojtka Malajkata, poza plakatami hitów Syreny naprzeciwko jego biurka zobaczyłem całą ścianę zdjęć Grzegorzewskiego. Obaj u niego zaczynaliśmy. On nie tyle nas ukształtował, ile otworzył nam pewne rejony wyobraźni. Otrzymałem wprawdzie gruntowne wykształcenie od Mai Komorowskiej i Wiesława Komasy, ale gdy na lV roku zacząłem grać u Grzegorzewskiego, mocno mnie zainspirował.
Jerzy Grzegorzewski potrzebował oryginalnych osobowości.
Powiedział mi wprost, że bierze mnie ze względu na „dzikie oczy", długie włosy i to, że mówię po holendersku. Uważał, że to diabelski język. Swoją pierwszą rolę: Widma w „Weselu", zagrałem po holendersku. Bycie cudzoziemcem – outsiderem szczególnie w zawodzie artystycznym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta