Taksówkarzu, zablokuj się sam
Zamiast blokować miasta, kierowcy taksówek mogli zorganizować akcję darmowego dowożenia pacjentów do szpitali. Koszty takie same, korzyści znacznie większe – pisze publicystka „Rz”
Pamiętacie państwo scenę na poczcie z kultowego filmu Stanisława Barei „Co mnie zrobisz, jak mnie złapiesz"? Sznur zrezygnowanych ludzi wije się w kolejce przez całą salę, czekają na dostęp do okienka. Jeden z oczekujących trzyma pod pachą ryczący odbiornik. „Przepraszam, czy to radio mogłoby być trochę ciszej?" – pyta grzecznie umęczona kolejkowiczka. „Ciszej to nie, ale może głośniej" – odpowiada właściciel i podkręca głośnik na full, przez co sytuacja staje się jeszcze trudniejsza do zniesienia.
Zakładnicy pilnie poszukiwani
Scena z Barei przypomniała mi się, gdy tkwiłam w gigantycznym korku na moście Siekierkowskim. Z tatą, którego musiałam dowieźć do szpitala na wizytę zaplanowaną akurat na ten dzień, gdy w Warszawie swój protest zorganizowali taksówkarze. W specjalistycznych przychodniach terminy ustalane są z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. O przełożeniu wizyty nie ma mowy. Na miejscu spotkaliśmy innych udręczonych pacjentów – często...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta