W Internecie najłatwiej zaprotestować
Facebook i inne. Sieć stała się bezcennym narzędziem marketingu nie tylko dla biznesu czy polityków, ale i organizatorów oddolnych akcji społecznych
Związkowcy, taksówkarze, celnicy, zwolennicy Radia Maryja uznali, że Euro 2012 będzie świetną okazją, by wykrzyczeć, co im leży na wątrobie. Z pewnością zaroi się też w tym czasie od protestów i akcji społecznych prowadzonych w Internecie. Jak je poprowadzić, by zostać usłyszanym i zachęcić innych do działania? O tym w naszym poradniku.
Czy to w ogóle działa? Portale w rodzaju Facebooka, Foursquare'a, Twittera, a w Polsce również Wykop.pl i Blip to dobre narzędzia organizowania oddolnych akcji. Jak bardzo efektywne, pokazali londyńczycy, gdy w 2011 r. zwołali się w sieci na sprzątanie miasta po zamieszkach. W Polsce ponad 30 tys. osób przyłączyło się do organizowanej głównie za pomocą Internetu akcji „Nie wstydzę się Jezusa", a dziesiątki tysięcy umówiły się w sieci na uliczne protesty przeciw
ACTA. Pod petycją w sprawie „najwyższego wymiaru kary dla bandytów z Lipnicy, którzy urwali psu głowę" podpisało się w Internecie już ponad 63 tys.
Od czego zacząć? Podstawowe pytanie brzmi: czy chcemy zachęcić internautów do podpisania się pod apelem, petycją, protestem, czy też skłonić ich do działań wymagających większego zaangażowania.
Jak zbierać podpisy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta