Zamknąć oczy, robić swoje
Gdy słucha się obrońców posłanki Beaty Sawickiej, można mieć wrażenie, że w Polsce rządzi dziś Stalin. Albo przynajmniej Bierut – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Zawiódłby się ktoś, kto miałby nadzieję, że po wyroku na Beatę Sawicką mainstreamowe media poddadzą swą narrację w tej sprawie rewizji. Była posłanka jest wprawdzie teraz rzadziej przedstawiana jako święta, ale obraz smoka, który miał ją skrzywdzić, nie zmienił się zupełnie.
Dość typowy jest tu spis pisowskich niegodziwości podawany do wierzenia przez Dominikę Wielowieyską z „Wyborczej". Odpowiadając na mój tekst o wyroku, po raz kolejny przytacza katalog kanonicznych dla jej środowiska twierdzeń związanych tak z aferą byłej posłanki, jak i szerzej – z wizją dawnego CBA jako politycznej broni w rękach straszliwego pisowskiego rządu kreującego „atmosferę strachu" i zagrażającego demokracji.
„Zbrodnią przeciwko demokratycznym standardom jest wykorzystywanie służb i prokuratury do niszczenia konkurentów politycznych. W przypadku Sawickiej nie o nią chodziło, lecz o PO. Agent Tomek został wysłany z posłami Platformy na kurs, by sprawdzić, czy nie da się kogoś złowić. A po udanych łowach szef CBA Kamiński urządził propagandową konferencję prasową" – powtarza publicystka.
Ta mantra nie ustanie, nie zatrzymają jej żadne argumenty, bo sprawa Sawickiej jest podstawą lansowanej wizji lat 2005 – 2007. A to dla establishmentu III RP kwestia zbyt ważna, by w tych sprawach dopuszczać kompromis z faktami. Trudno więc liczyć tu na jakiekolwiek zbliżenie stanowisk.
Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta