Edukacja jest jak stół bez jednej nogi
Zasady rekrutacji, oceniania i przeprowadzania egzaminów powinna regulować ustawa, a nie rozporządzenia – twierdzi rzecznik praw obywatelskich w rozmowie z Jolantą Ojczyk
Rz: Złożyła pani dwie skargi do Trybunału Konstytucyjnego dotyczące edukacji. Czy podstawy prawne funkcjonowania polskiej oświaty są złe?
prof. Irena Lipowicz: Edukacja jest bardzo ważnym obszarem społecznym, który jest w fazie przełomu. Musimy rozstrzygnąć, czy rozporządzenie może regulować kwestie istotne dla obywateli. Jak wiemy, ingerencja w wolność człowieka powinna być ograniczana tylko przez ustawę (w tym ustawę zasadniczą). A jeśli przez rozporządzenie, czyli działanie administracji ministra, to tylko w zakresie, w jakim ustawa na to zezwala. Tymczasem ustawodawca dał administracji zbyt dużą swobodę w określaniu np. kryteriów rekrutacji. Być może sądził, że coś tak banalnego jak rekrutacja do przedszkoli nie musi być regulowane na poziomie ustawy, ale okazało się, że jest to jeden z najbardziej konfliktowych i trudnych przypadków.
Dlaczego zasady rekrutacji budzą konstytucyjne wątpliwości?
To duży problem – wielu rodziców fikcyjnie zmienia miejsce zameldowania po to, aby ich dziecko dostało się do konkretnej placówki. Oznacza to, że system rozdzielania „rzadkiego dobra", jakim stało się miejsce w przedszkolu czy dobrym gimnazjum, nie funkcjonuje prawidłowo, ograniczając prawa obywateli.
Pojawia się też wiele innych istotnych wątpliwości, np. ulgi dla rodzin wielodzietnych. Z jednej strony rząd...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta