Decydująca bitwa o Gruzję
Emocje przed poniedziałkowymi wyborami. Przeciw Saakaszwilemu protestowało dziesiątki tysięcy Gruzinów
Gruzja ma cztery miliony mieszkańców. Może nawet co dziesiąty z nich brał w sobotę udział w opozycyjnych wiecach. Po ulicach Tbilisi i innych, nawet małych miejscowości, krążą samochody oflagowane na niebiesko (barwy opozycyjnego Gruzińskiego Marzenia) i biało-czerwono (Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Saakaszwilego), mobilizując zwolenników i przekonując niezdecydowanych. Jedni i drudzy są święcie przekonani, że wygrają, i zapraszają na świętowanie zwycięstwa. Gruzja czeka na decydującą bitwę. Gruzińscy politolodzy uważają, że prawdopodobieństwo wybuchu zamieszek po zakończonym głosowaniu jest bardzo duże. Opozycja już zapowiedziała, że wygraną Ruchu uzna za dowód, iż wybory zostały sfałszowane.
W tych wyborach do gruzińskiego parlamentu wszystko jest nie tak. Zamiast partii liczą się dwaj politycy: urzędujący prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili i lider opozycji, miliarder Bidzina Iwaniszwili. Stojące za nimi ugrupowania Zjednoczony Ruch Narodowy i koalicja Gruzińskie Marzenie są tylko tłem dla ich rywalizacji (niewykluczone, że partie wchodzące w skład GM utworzą w nowym parlamencie oddzielne frakcje).
Trudno wskazać istotne dzielące obu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta