Mistrz, który boi się myszy
Sebastian Vettel trzeci raz z rzędu mistrzem świata. Fernando Alonso walczył, ale zabrakło mu trzech punktów.
Droga Vettela do historii okazała się bardziej wyboista, niż przypuszczano. Kończący sezon wyścig o Grand Prix Brazylii zaczął się dla Niemca dramatycznie.
Ruszał z czwartego pola, ale już na pierwszym okrążeniu uszkodził samochód po kolizji z Bruno Senną i spadł na koniec stawki, a Fernando Alonso awansował z siódmej na trzecią pozycję. Przed startem Hiszpan przyznawał, że potrzebuje szalonego wyścigu, by odebrać rywalowi tytuł.
W niedzielę musiał być na podium, Vettelowi bez względu na wynik kierowcy Ferrari wystarczało czwarte miejsce. Przez chwilę wydawało się, że spełnia się marzenie Alonso. Nerwy puszczały kierowcom i mechanikom, zaczął padać deszcz, nie brakowało kolizji i wycieczek na pobocze. Ale Vettel również na tym chaosie korzystał, szybko odrabiał straty, już po dziewięciu okrążeniach był na szóstej pozycji, po 24 i neutralizacji – na piątej, za plecami Alonso. Losy tytułu ważyły się prawie do samego końca. W pewnym momencie Vettel miał tylko punkt przewagi nad Alonso w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta