W Gaellivare za karę
Justyna Kowalczyk odjedzie dziś ze Szwecji z ulgą, bo tak nieprzyjemnego początku sezonu nie miała od lat. Najlepsza znów Norweżka Marit Bjoergen.
Zaczęło się od kłótni o kiepskie pokoje przydzielone Polakom, skończyło biegami bez żadnej przyjemności. Na 10 km stylem dowolnym Justyna była dopiero 27. i – jak przyznała – nie było jej do śmiechu. Poza czołową dwudziestką w biegu dystansowym była ostatni raz ponad pięć lat temu.
– Myślałam, że jednak trochę szybciej pokonam ten slalom – tłumaczyła „Rz". Slalom, bo trasa w Gaellivare to zakręt na zakręcie, do tego płaska, a w sobotę była jeszcze dość śliska. Dla Justyny gorzej być nie może. Nie mogła złapać rytmu, mięśnie bolały, męczyła się na zakrętach. Wystartowała minutę przed Marit Bjoergen, a wjeżdżała na metę, patrząc, jak Norweżka świętuje zwycięstwo.
Szwedzkie fatum
– Nie jestem jeszcze gotowa na szybkie bieganie łyżwą. Taki niby był plan. Ale plany planami, serce by zawsze chciało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta