Trudne pożegnanie z molochem
Dawnym państwowym potentatom niełatwo jest się przekształcić w nowoczesne korporacje. Może w tym pomóc rynkowa konkurencja i prywatyzacja, lecz najwięcej zależy od ludzi, a przede wszystkim od szefów.
Atutem dawnych państwowych molochów jest zwykle silna pozycja rynkowa i świetna rozpoznawalność marki, która jednak nie zawsze budzi dobre skojarzenia. Wizerunek giganta nienadążającego za rynkowymi zmianami to obciążenie, z którym musi sobie radzić większość państwowych potentatów.
O tym, jak ten wizerunek zmieniać, rozmawiali uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" „Od państwowego molocha do nowoczesnej korporacji": Andrzej Klesyk, prezes PZU, Zbigniew Jagiełło, prezes PKO Banku Polskiego, Szymon Gutkowski, dyrektor generalny agencji DDB Warszawa, i Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Przed dwoma laty PKO Bank Polski, a w tym roku PZU zainwestowały w operację odnowienia swego logo i duże, szeroko komentowane kampanie, które wsparły zmianę ich wizerunku.
Stary piernik w nowym papierku
Dziś szefowie obu spółek twierdzą, że ich firmy niewiele już dzieli od naprawdę nowoczesnych korporacji.
– Każda firma ma swoje mocne i słabsze strony. Gdy ponad trzy lata temu przyszedłem do banku, zdecydowałem, aby skoncentrować się na tym, co nas pozytywnie wyróżnia, oraz zachęcić managerów i pracowników do wspólnej pracy nad zmianą w obszarach wymagających poprawy. Mam satysfakcję, że do realizacji tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta