Pełzająca rewolucja
To nie Franciszek wzywa dziś do rewolty. Wezwanie do niej od dwóch tysięcy lat rzuca Kościół przez nauczanie kolejnych papieży. A Franciszek realizuje po prostu misję Kościoła, którą wyznaczył Chrystus – pisze publicysta „Rz”.
Cały świat od kilku miesięcy zafascynowany jest papieżem Franciszkiem. Podziwu dla głowy Kościoła katolickiego nie kryją politycy, biskupi, księża, katoliccy publicyści, a nawet ludzie stojący dziś lekko na uboczu wspólnoty wiernych. Nie ma wątpliwości, że Franciszek – jak każdy jego poprzednik – wyznaczył swój indywidualny styl pontyfikatu.
Fascynacji tym nie kryje Jarosław Makowski, który na łamach „Rzeczpospolitej" („Pełzający raban Franciszka", 30.07.2013) pisze m.in., że pochodzący z Argentyny papież w praktyce rozumie, co oznacza zachęta Soboru Watykańskiego II, by Kościół z uwagą czytał „znaki czasów".
Makowski zauważa przy tym, że Franciszek zaczyna rewolucję w Kościele. Zaczyna ją jednak od samego siebie. I to właśnie znacząco odróżnia go od Jana Pawła II i Benedykta XVI, którzy „chcieli pouczać świat, wyznaczać mu normy postępowania i zasady działania". Według publicysty obecny papież postępuje inaczej i mówi, że zanim kapłani wyjdą do świata, sami muszą się zmienić. Teza bardzo ryzykowna, bo podważająca autorytet poprzednich papieży. Makowski stąpa po cienkim lodzie i nie dostrzega – lub nie chce tego zrobić – że zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI również wielokrotnie mówili o potrzebie zmian wewnątrz Kościoła. I że ta zmiana musi rozpocząć się właśnie od duchownych. Makowski podkreśla, że Franciszek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta