Propaganda sukcesu i nienawiści
Prostego człowieka trudniej było komunistom oszukać niż na przykład młodą inteligencję. Inteligencja twórcza miała przecież wiele do stracenia, bo cała praca zawodowa tych ludzi zależała od łaski i niełaski miłościwie panujących.
Gdy się słucha dziś Polaków, to można mieć wrażenie, że za czasów PRL wszyscy byli opozycjonistami i nikt nie wierzył reżimowej propagandzie.
Wojciech Roszkowski: To bardzo duże uproszczenie, bo przecież w szczytowym okresie PZPR – jakoś pod koniec lat 70. – do partii należały ponad 3 miliony ludzi. Sami działacze stanowili więc dość sporą grupę, a z rodzinami jeszcze większą. Polacy w jakiejś mierze musieli być więc podatni na propagandę. Ten temat jest jednak o tyle niewdzięczny, że nie przeprowadzano żadnych badań statystycznych, na ile ludzie wierzyli propagandzie, a na ile nie. Ponadto propaganda zawierała przecież różne treści – w jedne wierzono bardziej, w inne mniej. Jedno ze sztandarowych haseł mówiło o tym, że tylko PRL jest w stanie utrzymać Ziemie Zachodnie i Północne, bo gwarantem granic Polski jest Związek Radziecki. Ta teza łatwiej trafiała do odbiorcy niż przekonywanie, że zbrodni w Katyniu dokonali Niemcy.
Jak wyglądały początki komunistycznej propagandy w Polsce?
Resort Informacji i Propagandy powstał już w Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego, czyli pierwszym komunistycznym rządzie z lipca 1944 roku. Komunistom zależało na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta