E-śmieci „darem” dla Afryki
Zachód zalewa kraje rozwijające się zużytym sprzętem elektronicznym, trując przy okazji lokalną ludność.
Na papierze wszystko wygląda w porządku. UE jako lider myślenia ekologicznego zajmuje się poważnie swoimi śmieciami, w tym rosnącą najszybciej górą odpadów elektronicznych. Ustawia obowiązkowe limity recyklingu i wydaje zakaz wywożenia e-śmieci do krajów niebędących członkami OECD, które podejrzewa się o brak profesjonalnych miejsc do recyklingu niebezpiecznych odpadów.
Świadomy klient oddaje więc stary komputer czy telefon komórkowy do sklepu lub punktu zbierania zużytego sprzętu. Detalista ma umowę z pośrednikiem, który przejmuje od niego zużyte urządzenia. Oddaje je następnie firmie recyklingowej, która w profesjonalny sposób niszczy sprzęt, oddzielając elementy bezpieczne od tych toksycznych. A europejski klient może ze spokojnym sumieniem cieszyć się nowym smartfonem czy tabletem. Tak w przybliżeniu powinien wyglądać łańcuch e-śmieci.
Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. Jak to działa, pokazali trzy lata temu ekologiczni śledczy z brytyjskiej organizacji pozarządowej Environmental Investigation Agency (EIA). Gdy udali się do lokalnych centrów śmieciowych, usłyszeli o tym teoretycznym sprawnym łańcuchu recyklingu. Zapewniono ich, że co prawda centra współpracują z firmami handlowymi, które potem mogą eksportować zużyty sprzęt do krajów rozwijających się. Ale – zgodnie z wymogami UE – tylko ten działający, a nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta