Kto rządzi naszą polską wsią
O musicalu „Chłopi” i tworzeniu muzycznego teatru z reżyserem Wojciechem Kościelniakiem rozmawia Jacek Cieślak
„Chłopi” mają admiratorów, ale i licznych przeciwników. Co pana skusiło do zrobienia musicalu opartego na powieści Reymonta?
Wojciech Kościelniak: Zdecydowałem się budować własną muzyczną tożsamość poprzez wystawianie najciekawszych pozycji polskiej literatury. Już choćby z tego względu trudno było nie wziąć pod uwagę „Chłopów”. Kilka lat temu przeczytałem tę książkę ponownie i zaskoczyło mnie, że aż prosi się ona o sceniczną adaptację. Bywa tak, że są wspaniałe powieści lub opowiadania, jednak tak rozlewne, że nie ma w nich materiału na teatralne postaci, sceny zbiorowe, choreografię, muzykę i piosenki. Tymczasem „Chłopi” dają fantastyczną pożywkę dla musicalu. Mamy sceny w karczmie i na weselu, co pozwala pokazać barwny kostium. Przeważająca jednak część jest naturalistyczna, oparta na brutalnych opisach wsi. Wspaniale napisane dialogi wyrażają konflikty. Gwara uwzniośla język potoczny i sprawia, że to, co zwykłe, brzmi niezwykle. Kłótnia o ziemię i kobietę zyskuje wymiar spraw fundamentalnych. Otrzymujemy metaforę polskości, naszych relacji – tego, jak się do siebie odnosimy. To nasz portret niewyidealizowany, dlatego mam wrażenie, że ciekawy nie tylko dla Polaków. Widzę analogię między Reymontem a Dostojewskim: Dostojewski pragnąc być pisarzem na wskroś rosyjskim, stał się pisarzem światowym. W „Chłopach” poprzez Lipce opisany jest cały świat. Nie przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta