Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Odchodzi Franek, łowca bramek

07 września 2013 | Sport | Sstefan Szczepłek

39-letni Tomasz Frankowski kończy karierę. Był jednym z najlepszych polskich napastników.

Pierwszy jest Ernest Pol – 186 bramek, drugi Lucjan Brychczy – 182, trzeci Tomasz Frankowski – 168. To są najlepsi strzelcy w historii ligi. Za nimi Włodzimierz Lubański, Gerard Cieślik, Kazimierz Kmiecik, Jan Liberda. Same legendy. Czuje się pan spełniony?

Tomasz Frankowski: Przyjemnie kończy się karierę ze świadomością, że coś się zrobiło. Ale mogło być lepiej. Kiedy patrzę na Roberta Lewandowskiego, to uważam, że osiągnąłem mało. Też miałem talent, jednak zaczynałem w czasach bałaganu w kraju, kiedy po roku 1989 wszyscy uczyliśmy się nowych zasad życia i pracy. W roku 1992, kiedy debiutowałem w pierwszej lidze w Jagiellonii, miałem 18 lat. Rok później propozycję złożył mi klub ze Strasburga. Moim przypadkiem zajęli się w PZPN zasłużeni działacze i trenerzy, Edmund Zientara i Ryszard Kulesza. Obydwaj nie wyrazili zgody na wyjazd, uważając, że zachodni menedżerowie zostawią mnie na pastwę losu.

Pewnie mieli trochę racji.

Oczywiście, że mieli. Kulesza zmienił zdanie dopiero po rozmowie z przedstawicielem Strasburga. Znał francuski, więc mogli się dogadać w cztery oczy. Mówię o tym, bo wtedy PZPN bardzo przejmował się losem młodych zawodników. Wyjechałem do Francji bez znajomości języka, nie miałem przy sobie menedżera, rodziny ani kolegów. Czyli byłem w dokładnie odwrotnej sytuacji niż dzisiaj Lewandowski, Kuba Błaszczykowski...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9633

Wydanie: 9633

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament