Mogą dziękować, a nie protestować
Premier sam powiedział, że staje się socjaldemokratą. Ekonomiści krytykują go za brak reform. Związkowcy powinni więc raczej chwalić PO, niż domagać się jej odejścia.
Słuchając przedstawicieli związków zawodowych, można by odnieść wrażenie, że rząd Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego to gabinet krwawych kapitalistów i neoliberałów likwidujących prawa pracownicze. Nie trzeba być jednak przenikliwym obserwatorem polityki rządu PO-PSL, by uznać, że to teza nie do obrony.
Po pierwsze, premier sam ostatnio tłumaczył swoje odejście od liberalizmu gospodarczego, mówiąc, że im dłużej rządzi, tym bardziej staje się socjaldemokratyczny. Eksperci i przedsiębiorcy mają nieustannie pretensje do rządu, że jest za mało prorynkowy, że zmarnował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta