Początek świata jakiego nie znamy
Postawicie sobie samokrytyczne pytanie: czy większość z nas, a więc osobnicy popijający latte macchiato na Piazza Navona lub na placu Zbawiciela, rzeczywiście są w stanie zmienić siebie i świat? – pyta publicysta.
1. Od „końca historii" do „powrotu do historii".
Żeby móc skutecznie leczyć chorobę, lekarz musi ją wpierw zdiagnozować. Analogicznie, żeby zapobiegać bolączkom nękającym współczesny świat, których – o czym przekonujemy się na własnej skórze – nie brakuje, trzeba je dokładnie opisać. To dlatego wciąż pojawiają się próby kreślenia syntez. Ich celem jest uchwycenie logiki, podług której dokonuje się w świecie postęp i rozwój.
Jedną z pierwszych głośnych historiozofii w XX w., przede wszystkim na gruncie przemian politycznych i stosunków międzynarodowych, zaproponował amerykański politolog Francis Fukuyama. Amerykański myśliciel już po upadku Związku Sowieckiego ogłosił „koniec historii" . Krach komunizmu oznaczał dla niego triumfalny pochód liberalnej demokracji.
W kontrze do tego huraoptymizmu należy czytać innego amerykańskiego intelektualistę, Samuela Huntingtona. Przekonywał w połowie lat 90., że świat skazany jest na „zderzenie cywilizacji". Potwierdzeniem tez Huntingtona miały być wydarzenia, które z zapartym tchem i przerażeniem oglądaliśmy rankiem 11 września 2001 roku, kiedy to islamscy terroryści zaatakowali skutecznie i spektakularnie Nowy Jork, godząc w symboliczne centrum światowej finansjery – Twin Towers.
Ale na tym nie koniec. W tym czasie za sterem Ameryki, jedynego wówczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta