Znikąd nie było nadziei
Sowieci i ich sojusznicy w poszczególnych krajach stosowali przemoc, pierwszymi instytucjami, które tworzyli były urzędy bezpieczeństwa – mówi amerykańska dziennikarka Mariuszowi Cieślikowi.
Rz: Najpierw opisała pani „Gułag", za co nagrodzono panią Pulitzerem. W nowej książce opisuje pani życie za żelazną kurtyną. Chce pani być dla Amerykanów przewodniczką po świecie, którego nie znają?
Nigdy tego nie planowałam, ale byłabym bardzo zadowolona, gdyby tak się stało. Chcę zaznaczyć, że jeśli chodzi o życie za żelazną kurtyną, to ludzie w Stanach wiedzą więcej, niż wam się wydaje. Historia Lecha Wałęsy i „Solidarności" jest na przykład bardzo dobrze znana. Proszę pamiętać, że żelazna kurtyna jest także częścią naszej historii. Myślę, że w USA i Wielkiej Brytanii ludzie czytają moje książki również dlatego, że chcieliby wiedzieć więcej na temat przeszłości swoich krajów. Słusznie zauważył pan, że moje książki adresowane są przede wszystkim do Amerykanów, ale kiedy wydałam „Gułag", okazało się, że budzi on duże zainteresowanie również w Europie Środkowej i Rosji.
W naszym kraju wielu ludzi uważa, że po 1945 znaleźliśmy się pod okupacją sowiecką – byli źli komuniści i dobry naród. Ale z pani książki wynika, że mechanizm zniewolenia nie był taki, jak chcemy to widzieć, nic nie było czarno-białe.
Była to zupełnie inna okupacja niż niemiecka. Sowieci potrzebowali współpracowników, nie używali więc masowego terroru w przeciwieństwie do hitlerowców, bo nie chodziło im o eksterminację całych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta