Obrona dopuszcza pomyłki
Zaatakowany polityk, samorządowiec, ma prawo się bronić, nawet kosztem dobrego imienia atakującego.
O granicy dopuszczalnej obrony zaatakowanego słowem decydują okoliczności zdarzenia. Zaatakowany, choć jest osobą publiczną, ma też prawo powoływać się na działanie w obronie uzasadnionego interesu społecznego.
To sedno czwartkowego wyroku Sądu Najwyższego.
Ostra dyskusja
Kwestia ta wynikła w sytuacji dość typowej np. dla posiedzeń zgromadzeń spółdzielczych, a w tym wypadku Rady Miasta Bielska-Białej.
Urszula K., powódka, to biznesmenka, która zarzucała Jackowi K., prezydentowi tego miasta, na sesji rady miasta niegospodarność, brak dbałości o sprawy miasta, szczególnie staranności w prowadzeniu sprawy sądowej o zwrot byłym właścicielom kamienicy, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta