Zagrać Cygankę
Jowita Budnik | Aktorka, która stworzyła kreację w „Papuszy", opowiada o poezji, pracy i urodzie Barbarze Hollender
Rz: Jest jakiś wiersz Papuszy, który towarzyszył pani w czasie zdjęć do filmu Joanny i Krzysztofa Krauzów?
Jowita Budnik: Tyle ich było... Często myślałam o takich strofach: „W lesie jak złoty krzak wyrosłam (...) Wiatry silne i małe cygańską dziewczynę wykołysały i pognały ją w świat, w daleką drogę..."
Stworzyła pani postać kobiety niepokornej i nieszczęśliwej między 29. a 63. rokiem życia. To chyba wielkie wyzwanie.
O takiej roli, pozwalającej zmierzyć się z upływem czasu i niebywałą rozpiętością uczuć, marzy każdy aktor. Ale kiedy Krzysztof zaproponował mi rolę Papuszy, odmówiłam. Ja, pyza na polskich dróżkach, miałabym zagrać Cygankę? Nie mam też temperamentu poetki. Jednak im bardziej się bałam, tym bardziej Joanna z Krzysztofem nalegali. Wreszcie uległam, bo bezgranicznie ufam im jako artystom. Zaczęłam się uczyć romskiego języka, uczestniczyłam w próbach charakteryzacji. Dopiero tuż przed zdjęciami wpadłam w panikę. Joanna wzięła mnie wtedy na spokojną rozmowę i kazała przestać histeryzować.
Co w tej bohaterce było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta