Od Zambii aż do Rosji
Samorządy wydają każdego roku setki tysięcy złotych na zagraniczne wojaże. Co z tego wynika dla mieszkańców?
Anna cieślak- -Wróblewska
Zagraniczne wizyty lokalnych władz często budzą kontrowersje. Czy chodzi o rzeczywiste dbanie o interes samorządu, czy też może spełnienie marzeń urzędników o egzotycznych podróżach?
Ten drugi przypadek to chyba wizyta dyrektora biura ds. międzynarodowych w Opolu w gminie Legmoin w Burkina Faso. Trwała 10 dni, kosztowała 8 tys. zł i przyniosła przekonanie władz miasta o konieczności pomocy biednej gminie w Afryce. Wcześniej władze afrykańskiej gminy odwiedziły Opole, a miasto ufundowało dla biednych dzieci 250 par sandałów, wydając 9 tys. zł.
Dwóch przedstawicieli Podkarpacia odwiedziło stolicę Zambii – Lusacę. Byli członkami ekipy organizującej wystawę poświęconą kardynałowi Adamowi Kozłowieckiemu, który pochodził z tego regionu i był wybitnym misjonarzem. Delegacja spotkała się m.in. z prezydentem Zambii, rozmawiano o możliwościach udzielenia wsparcia finansowego oraz organizacji pomocy materialnej dla szkół i szpitali w Zambii.
W pogodni za inwestorem
Większość zagranicznych wojaży – na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta