Władca kibicowskich pięści
Zanim kibole Legii rzucili się na fanów Jagiellonii, atmosferę mocno podgrzał Wojciech Hadaj, spiker klubu z Łazienkowskiej. – Jestem normalnym facetem, który na hasło „Legia" zaczyna reagować trochę inaczej – tłumaczy się dziś.
Stadionowy spiker ma jasno określone zadanie. To przedstawiciel klubu, który powinien uważać na to, co mówi. Podaje skład, zachęca do dopingu, intonuje podziękowania po zdobytej bramce, wyczytuje komunikaty. Ale niektórzy z owych spikerów – nazywanych czasem zapiewajłami – lubią odgrywać większą rolę, być wodzirejami kibiców, władcami ich serc, a czasem i pięści. Potrafią rozgrzewać emocje lub je schładzać, w zależności od potrzeb lub swojego własnego nastroju. Chcą łączyć niebo z ziemią, trybuny z boiskiem, ogień z wodą, grać razem z zawodnikami i szaleć razem z publicznością. Czasem posuwają się za daleko – drażniąc kibiców gości lub podjudzając przeciw nim fanów własnej drużyny.
Nie ma jednej ogólnoświatowej recepty na to, jak być dobrym spikerem stadionowym. W Anglii króluje powściągliwość, Włosi lubią więcej emocji. Pomiędzy tymi dwoma biegunami jest cały wachlarz stylów, którymi można się posługiwać. Ale Wojciech Hadaj, spiker stadionowy Legii Warszawa, nie uznaje półśrodków, chce żyć meczem. Trybuny mają płonąć, a on będzie je rozpalał. Czasem niestety dosłownie.
Nie będziecie mistrzem...
Najbardziej fanatyczni kibice Legii będą mówili, że to Hadaj tworzy niesamowitą atmosferę na Łazienkowskiej, reżyseruje spektakl, którego nigdzie indziej w Polsce nie da się zobaczyć. Ale ci,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta