Już jestem szczęśliwy
Słynny niemiecki skoczek narciarski Sven Hannawald mówi o karierze, Adamie Małyszu i zwycięskiej walce z ciężką depresją.
Rz: Wiele pan w życiu przeszedł, łącznie z ciężką depresją. Czy odzyskał już pan spokój ducha?
Sven Hannawald: Zdecydowanie tak. Byłem szczęśliwy i w przeszłości, ale w końcu mój organizm upomniał się o swoje prawa. Stąd depresja. W sumie odniosłem sukces jako skoczek. Pragnąłem tego, będąc jeszcze dzieckiem. Niezbyt szczęśliwy rozdział mego życia mam już definitywnie za sobą.
Czytając pana biografię, można odnieść wrażenie, że jest pan specjalistą w trzech dziedzinach: skokach narciarskich, szybkich samochodach oraz w tym, jak przezwyciężyć syndrom wypalenia. Spoglądając w przeszłość, co wspomina pan najczęściej?
Moją karierę, oczywiście. Pamiętam, jako mały chłopiec przesiadywałem na kanapie, śledząc konkursy skoków gdzieś w świecie. Było to w NRD możliwe, gdyż docierała tam telewizja z zachodnich Niemiec. Marzyłem wtedy o wygraniu jednego z takich konkursów. I to mi się udało. Jestem więc zadowolony, wiedząc przy tym, że sukces nie przychodzi z niczego, że wymaga ogromnego wysiłku. Ale w sumie osiągnąłem to, co chciałem, i jestem z tego dumny.
Postawił pan wszystko na karierę, nie miał pan wielu przyjaciół, unikał pan kobiet, mimo że wiele starało się zwrócić na siebie uwagę w sposób często bardzo bezpośredni. Dostawał pan listy z różnymi propozycjami, nie wyłączając małżeństwa....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta