Adam, pan na Mazowszu
Dopiero co marszałek Mazowsza Adam Struzik tonął wraz z bankrutującym województwem, a dziś jest już tak mocny, że rzuca wyzwanie rządowi. Jak on to robi?
Marszałek Struzik postanowił iść na wojnę z budżetem państwa. Zapowiedział, że nie będzie spłacał zaległego z ubiegłego roku tzw. janosikowego. Na bieżąco też nie zamierza go odprowadzać. Co więcej, chce odzyskać ponad 6 mld zł, które Mazowsze wpłaciło przez dziesięć lat do państwowej kasy w ramach tego podatku solidarnościowego.
Boją się szabelki
Wszystko to za sprawą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjne przepisy o wymiarze tego podatku. Adam Struzik stwierdził, że w świetle takiego orzeczenia cały podatek pobierany był bezprawnie.
Na mazowieckich radnych wojewódzkich niezależnie od opcji padł blady strach. – Marszałek może tak mówić, z politycznego punktu widzenia to jest słuszne, ale Mazowsze musi płacić podatek, bo jeżeli Ministerstwo Finansów nie pójdzie na ugodę, to popadniemy w jeszcze gorsze tarapaty finansowe niż te, w których jesteśmy – mówi Wojciech Bartelski, radny PO.
Podobnie uważa Grzegorz Pietruczuk, radny SLD. – Byłbym szczęśliwy, gdyby te 6 mld zł wróciło do kasy Mazowsza, ale nie wydaje mi się, żeby to było możliwe – mówi. – A jeżeli marszałek będzie zbyt bojowy, to posłowie na złość nam przeciągną prace nad nowymi przepisami o janosikowym przez pełne 18 miesięcy (tyle dał na nie Trybunał – red.), a my przez ten czas będziemy musieli płacić ten podatek, czy nam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta