Oswajanie ukraińskiej prawicy
Roztropnym, choć ryzykownym rozwiązaniem byłoby włączanie nacjonalistów w praktykę polityczną. To jedyny sposób na ich ucywilizowanie – przekonuje publicysta „Rzeczpospolitej".
Zabicie Ołeksandra Muzyczki – znanego też pod pseudonimem Saszka Biłyj – przez milicję stało się kolejnym pretekstem do rozważań nad współczesnymi radykalnymi ruchami nacjonalistycznymi na Ukrainie. Chodzi tu zwłaszcza o Prawy Sektor. Zrobiło się o nim szczególnie głośno w związku z Majdanem, bo to ta formacja nadawała ton najbardziej konfrontacyjnym wystąpieniom przeciwko Wiktorowi Janukowyczowi.
Nadal w opozycji
Okazało się jednak, że po kijowskiej rewolucji zachowuje się ona nadal jak siła opozycyjna. Przejawem tego była niedawna pikieta tej partii przed Radą Najwyższą. Demonstranci domagali się dymisji ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, zarzucając mu odpowiedzialność za śmierć Muzyczki, który był działaczem Prawego Sektora. I nie ma znaczenia, że lider tego ugrupowania Dmytro Jarosz został zastępcą sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (formalnie zresztą nie jest członkiem ekipy rządowej), a w ekipie Arsenija Jaceniuka kilka ministerialnych stanowisk przypadło politykom Swobody – formacji odwołującej się do dziedzictwa Stepana Bandery.
Dla Prawego Sektora – którego działaczem był Muzyczko – Swoboda to mięczaki, za bardzo bowiem już wsiąkli w kijowski establishment. Zwłaszcza że – jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia – swoim współudziałem w sprawowaniu władzy żyrują politykę Batkiwszczyny, a więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta