Zemsta najemców bywa okrutna
Na rynku | Jeśli ktoś myśli, że wynajmowanie mieszkania to kokosowy biznes – jest w błędzie. Szczególnie w przypadku niedużych, popularnych lokali. I to nie studenci są kłopotliwi.
Krzysztof Dawcewicz, doradca nieruchomości z agencji Metrohouse z Legionowa, opowiada taką historię: – Znajomy chciał wynająć swoje mieszkanie. Zaproponowałem, że się tym zajmę, sprawdzę najemcę, że dodatkowo go ubezpieczymy. Znajomy oczywiście się nie zgodził, bo szkoda mu było pieniędzy. Znalazł sam najemców. Była to młoda rodzina z dzieckiem. Po podpisaniu umowy kłopoty przyszły szybko – mówi pośrednik.
Zaczęło się od przeciągania terminu zapłaty, unikania kontaktu z właścicielem. W końcu, gdy udało się spotkać z najemcami, właściciel lokalu powiedział, że mają się wyprowadzić do końca miesiąca, czyli w ciągu około dwóch tygodni.
– Po tygodniu od tej rozmowy do znajomego zadzwonił sąsiad. Powiedział, żeby ktoś przyjechał do mieszkania, bo od kilku dni wszystkie okna są otwarte, drzwi wejściowe również – opowiada Krzysztof Dawcewicz. – Kolega wpadł w panikę i zadzwonił do mnie po pomoc. Chciał, żebym pojechał z nim, bo nie wie, czego się może spodziewać. Na miejscu zastaliśmy ogromny bałagan, ściany podrapane śrubokrętem, urwane drzwiczki od szafek w kuchni.
Na miejsce została wezwana policja. – Powiedzieli, że ta rodzina jest im znana i już nieraz tak załatwili wynajmujących. Mieszkają za darmo, a później, po złości, niszczą mieszkania. Nic im jednak nie mogą zrobić, bo to bezrobotni żyjący z zasiłków – kończy historię Krzysztof Dawcewicz.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta