Włosi zdobyli piekło
Włochy – Anglia 2:1 | Z upałem w Manaus lepiej poradzili sobie piłkarze Cesare Prandellego. Sytuacja w grupie D stała się bardzo trudna dla Anglików.
Michał Kołodziejczyk z Manaus
Włosi od początku narzekali mniej. Nie przerazili się tym, że będą grać w Manaus, nie trąbili na lewo i prawo o skandalu, a Cesare Prandelli przywiózł drużynę do miasta położonego w sercu amazońskiej dżungli dopiero dzień przed meczem. Andrea Pirlo tłumaczył, że nie ma co się denerwować na warunki, bo to niczego nie zmieni, a przecież Anglikom też będzie gorąco.
Anglicy marudzili na każdym kroku, a Roy Hodgson zdążył obrazić gospodarzy kilka razy od momentu, kiedy dowiedział się, gdzie przyjdzie grać jego drużynie.
Rzeczywiście było gorąco, kiedy zaczynała się druga połowa, na termometrach ciągle było 30 stopni Celsjusza. Jest jednak czerwiec, to nie są zawody pucharu świata w skokach narciarskich, niewykluczone nawet, że równie gorąco było tego dnia na Sycylii. Oczywiście nie są to idealne warunki do gry w piłkę nożną, nie pomagało też boisko – może już nie fatalne, ale nadal bardzo złe, jednak obu drużynom udało się stworzyć świetne widowisko.
Było dużo strzałów i sprintów, a skoro był Pirlo, to było też trochę geniuszu. Ten zawodnik ma już 35 lat i ciągle utrzymuje fantastyczną formę. – Jeśli już dostałem powołanie i przyjechałem do Brazylii, to wiadomo, że chciałbym grać – mówił przed meczem. Nie wiadomo, czy żartował, bo chyba zdaje sobie sprawę, że bez jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta