Naukowcy nie do polityki!
Czego nas uczy spór o kazirodztwo.
Wypowiedź Małgorzaty Fuszary i felieton Jana Hartmanna na temat kazirodztwa świetnie pokazują, jak zasadniczo różni się język polityki od języka nauki. Oraz że ich mieszanie szkodzi zarówno osobom tego nierozumiejącym, sprawie, o której się mówi, jak i samej debacie.
Nie wyrzucać z uniwersytetu
W nauce nie ma twierdzeń obrzydliwych, szkodliwych czy szokujących. Są tylko zdania prawdziwe lub fałszywe.
Z kolei w polityce nie ma zdań prawdziwych czy fałszywych – są tylko takie, które albo służą sprawie (państwu, partii, politykowi, idei), albo jej szkodzą. Mieszanie tych dwóch porządków jest niewybaczalne – bo szkodzi wszystkim. A najbardziej kwestiom, o które toczy się spór, oraz osobom je wypowiadającym.
Postulat depenalizacji kazirodztwa postawiony przez Hartmanna oraz przyznanie się Fuszary do tego, że nie potrafi ona znaleźć argumentów przeciwko legalizacji kazirodztwa („takich norm nie można z góry jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia"), mogły paść z ust naukowca i takiemu naukowcowi nie powinny za to grozić żadne kary na jego uczelni.
Od tego są badacze, by prowokować, stawiać ryzykowne tezy, sprawdzać, czy można o świecie myśleć i pisać inaczej, niż to do tej pory robiono....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta