Awarie to nie domena Polski
Problemy Państwowej Komisji Wyborczej to nie powód, by stawiać tezę o niepowodzeniu całej informatyzacji państwa – pisze w polemice prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zbigniew Derdziuk
Administracja publiczna w Polsce w ostatnich latach poczyniła znaczący postęp w jakości usług świadczonych na rzecz społeczeństwa i coraz więcej z nich udostępnia drogą elektroniczną. Szybko staramy się nadrabiać zaległości wobec najlepiej zinformatyzowanych państw Europy. Najlepszym przykładem na tym polu są lokalne samorządy, ale też wiele instytucji rządowych, w tym kierowany przeze mnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Pragnę się więc nie zgodzić z autorami artykułu „Skończyć z państwowymi e-kompromitacjami" opublikowanego na łamach „Rzeczpospolitej" 19 listopada, którzy stawiają tezę o niepowodzeniu całego procesu informatyzacji instytucji publicznych. Mając na uwadze system liczenia głosów Państwowej Komisji Wyborczej, a do tego patrząc bardzo powierzchownie i zbierając strzępki informacji na temat pojawiających się problemów z różnymi systemami informatycznymi w administracji publicznej, rzeczywiście można by odnieść takie wrażenie, jakie odnoszą autorzy wskazanego tekstu: jest dużo do zrobienia. Jednak patrząc i oceniając powierzchownie, możemy jedynie wypaczyć rzeczywistość, ukazać ją w krzywym zwierciadle.
Tak właśnie jest z przytaczanym z godną podziwu częstotliwością argumentem o nieustającej i nieukończonej informatyzacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Czy ZUS rzeczywiście nie może sobie poradzić z dokończeniem informatyzacji już z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta