Wypali mózg i etat
Dopalacze i narkotyki to problem, z którym coraz częściej spotykają się również pracodawcy. Nałóg trudniejszy do zdiagnozowania i udowodnienia od alkoholizmu. Za łatwym dostępem do tych używek legislator nie nadąża. Nie chodzi tylko o wyścig z chemikami, ale też o brak wyobraźni, aby te zagadnienia uregulować na różnych gruntach.
Przykładem jest prawo pracy. Większość pracodawców zdaje sobie sprawę, jak postąpić, gdy podwładny przyjdzie do firmy na rauszu albo wprawi się w ten stan już w czasie pracy. Ale nie mają pojęcia, co zrobić z osobą, dla której sposobem na mniejszy stres czy poprawę nastroju jest narkotyk lub dopalacz. Rozwiązania nie znajdą w przepisach.
Jak się zatem zachować, gdy podwładny podejrzanie się zachowuje? Przede wszystkim ostrożnie, bo zamroczenie może się wiązać z przyjmowaniem medykamentów. Szef ma prawo zażądać, aby pracownik udowodnił, że jego zachowanie to skutki uboczne leczenia. A jeśli spotka się z oporem, może wyciągnąć konsekwencje jak w przypadku upojenia alkoholem, włącznie z dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy.
O problemach związanych z używkami w pracy piszemy na str. >D4. Zachęcam również do przeczytania innych artykułów w tym numerze dodatku Praca i ZUS.