Biedny leming patrzy na wybory
W epoce postpolityki jedyne, na co będzie leminga stać, to ucieczka z Facebooka na Instagram. I z Twittera na Snapchata – pisze publicysta.
Taka była piękna demokracja i wszystko spieprzyliście. Myśmy dla was gasili grille, opuszczali na chwilę strzeżone osiedla. To was broniliśmy przed inwazją średniowiecza, polityczną wścieklizną i aksamitną dyktaturą. Na co dzień od gry o władzę woląc „Grę o tron", memami zapełnialiśmy Facebooka. I krzyczeliśmy: „Bronek, musisz!". Bo co innego wypadało robić? I tak się nam pięknie odpłacacie. Pokolenie żal.pl.
O co cały ta awantura?
Przyznaję, pisanie o wyborach z perspektywy leminga to dzisiaj kopanie leżącego. Są jednak takie chwile, w których choć kopać nie wypada, należałoby delikwentowi grzecznie podać rękę. A następnie puknąć nią w czoło. Albo lepiej: wskazać kierunek korepetycji. Z demokracji rzecz jasna.
Trudno inaczej interpretować powszechną falę oburzenia, która w spektakularny sposób przelała się przez media społecznościowe po ogłoszeniu wyników wyborów. Liczba osób deklarujących wewnętrzną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta