Wojna wraca do Turcji
Seria ataków terrorystycznych jest ceną, jaką płaci prezydent Erdogan za zmianę polityki wobec Kurdów.
Nawet w okresie największego natężenia wojny pomiędzy państwem tureckim a Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) w latach 90. ubiegłego stulecia takich dni jak ubiegły poniedziałek praktycznie nie było.
Jednego dnia doszło do sześciu zamachów terrorystycznych, w tym dwu w Stambule. Celem jednego z nich był amerykański konsulat w tym mieście, przekształcony od dawna w twierdzę. Amerykańskim dyplomatom nic się nie stało, ale w innych zamachach zginęło sześć osób, w tym kilku tureckich policjantów.
Ząb za ząb
Były to akcje odwetowe nie tylko kurdyjskich, ale i lewackich terrorystów za bombardowania obozów PKK w północnym Iraku. Trwają już prawie trzy tygodnie i pochłonęły życie co najmniej 390 kurdyjskich bojowników. Po pomysłach pokojowego uregulowania problemu z Kurdami nie ma już w Ankarze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta