Góry dzikie, ale przyjazne
Inwestycje | Najbardziej wyludnione i najdziksze polskie góry dorobiły się już przyzwoitej bazy turystycznej.
jacek Krzemiński
Zacznijmy od Bieszczad, bo pod względem atrakcyjności turystycznej to one są numerem 1 na Podkarpaciu.
Dziś daleko im do powojennej dzikości, gdy były niemal bezludne i uchodziły za polski Dziki Zachód. Od tego czasu mocno już się ucywilizowały.
Tłumy, ale mniejsze
Cisna i Wetlina zamieniły się w typowe kurorty turystyczne, z dziesiątkami kwater, licznymi knajpkami, galeriami, wypożyczalniami rowerów i wieloma innymi usługami turystycznymi.
Na słynnych bieszczadzkich połoninach, szczególnie w wakacje, jest już dość rojno. Jednak to zdecydowanie mniejsze tłumy niż w Tatrach, Pieninach czy Karkonoszach.
Cały Bieszczadzki Park Narodowy odwiedza rocznie 300–400 tys. turystów. Dla porównania: Tatrzański Park Narodowy – 2,5 mln, Karkonoski Park Narodowy – 2 mln. Ponad 10-krotnie mniejszy od bieszczadzkiego park pieniński – 600 tys. osób rocznie.
I to jest właśnie klucz. Bieszczady zajmują duży obszar – wielokrotnie większy niż polskie Tatry, Karkonosze, Pieniny czy Gorce, a ruch turystyczny koncentruje się tam tylko w kilku miejscach. Centra tego ruchu to okolice Jeziora Solińskiego, Ustrzyki Górne, Wetlina i Cisna oraz szlak na Tarnicę. Trzeba do tego dorzucić jeszcze dwie połoniny: Wetlińską i Caryńską.
Dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta