Powrót do rodzinnego gniazda
Muzeum Historyczne w Sanoku ma największy na świecie zbiór prac Zdzisława Beksińskiego, jednego z najbardziej intrygujących polskich artystów.
Odwiedzając Zdzisława Beksińskiego kilka lat przed jego śmiercią, zobaczyłem, że na najbardziej widocznym miejscu w pracowni wisi przypięta pinezką koperta z odręcznym napisem „Testament".
– Pana to dziwi? – zapytał Beksiński. – Kiedyś myślałem, że część obrazów, jak i płytotekę, którą gromadziłem przez lata, przekażę synowi Tomkowi. Teraz, kiedy po jego śmierci właściwie jestem sam, sprawa jest prosta. Jeszcze za życia żony uznaliśmy, że obrazy przekażemy do Sanoka. Wiem, że muzeum się nimi dobrze zaopiekuje.
Dom jak koło
W Sanoku rodzina Beksińskich była zakorzeniona od wielu pokoleń. Pradziadek Zdzisława, powstaniec styczniowy, założył fabrykę kotłów parowych, która stała się potem zalążkiem fabryki wagonów.
Mało znanym epizodem w życiu artysty była praca w Autosanie. Zajmował się opracowywaniem projektów nowych nadwozi autobusów. Pierwszy prototyp SFW-1 Sanok był w dużej mierze jego dziełem.
Beksińscy mieli w Sanoku dwa domy: drewniany i murowany. Ten drugi po wojnie był częściowo zajęty przez aptekę. Resztę zajmowali rodzice Zdzisława i on – jedynak. Po śmierci ojca artysta ożenił się z Zofią Stankiewicz i dalej mieszkali tam razem.
– Nie była to duża rezydencja, ale z pewną osobliwością – wspomina Henryk Waniek. – Dom miał układ amfiladowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta