Pierwszy underground w Krakowie
Krzysztof Jasiński, założyciel i dyrektor Teatru STU opowiada Jackowi Cieślakowi o początkach tej sceny i premierze „Rewizora" 19 lutego.
Rzeczpospolita: Jak się pan czuje przed jubileuszem 50-lecia kierowanego przez pana Teatru STU, co w teatrze jest bez precedensu!
Krzysztof Jasiński: Prawda jest taka, że zamiast emocji zajmował mnie pewien rodzaj kalkulacji. Przecież od lat zdawałem sobie sprawę, że przyjdzie czas, jaki teraz przeżywam, i trzeba będzie coś z tym zrobić!
Czy to znaczy, że pogłoski o upadku TVP są przesądzone?
Ja używam słowa „upadek" jako ostrzeżenia. Bo jeśli nie będzie dobrego systemu finansowania mediów publicznych, to ich koniec jest bliski. Nie chodzi tu o zwykłą firmę, ale o telewizję, która ma wyznaczać standardy, realizować obowiązki wobec kultury, edukacji, stanowić narzędzie budowy kapitału społecznego. Nie da się robić Teatru TV za pomocą dwóch kamer i trzech aktorów. Często słyszę: „Od zawsze się mówiło, że telewizja publiczna ma za mało", tylko że w ciągu ostatnich lat naprawdę coś się załamało. To wymusiło zmiany, obniżyliśmy koszty, ale poniżej pewnego poziomu nie da się pełnić misji.
O jakim okresie pan mówi?
Mniej więcej o ostatniej dekadzie. Kiedy doprowadziłem teatr do czterdziestki, zrobiłem z Jerzym Trelą, z którym zaczynałem w Teatru STU, przedstawienie „Rozmowy z diabłem" oparte na tekście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta