Walczą o Euro
Kadrowicze Adama Nawałki bohaterami swoich zespołów
Ekstraklasa z zimowego snu budziła się powoli. W pierwszych trzech spotkaniach padł tylko jeden gol, i to raczej z gatunku absurdalnych. Atakował Śląsk Wrocław, do dośrodkowania wyskoczyło dwóch obrońców Wisły Kraków – Maciej Sadlok i Arkadiusz Głowacki – i tak sobie przeszkadzali, że piłka spadła wprost na głowę Tomasza Hołoty. Komedia pomyłek. Brakowało zresztą nie tylko goli – poziom meczów pozostawał wiele do życzenia. Wtedy jednak na szczęście do akcji wkroczyły Cracovia i Lechia. Zespół Jacka Zielińskiego imponował już w poprzedniej rundzie. Trener studził jednak zapał kibiców, mówiąc, że pierwszy mecz po tak długiej przerwie to zawsze niewiadoma i dopiero za jakiś czas będzie można o wiosennej Cracovii powiedzieć coś wiążącego.
Piast Gliwice, lider i rewelacja pierwszej części sezonu, wyglądał w Łęcznej tak, jakby przez zimę stracił wszystkie swoje atuty. Piłkarze byli wolni, ociężali, brakowało przyspieszenia z piłką i bez niej. A przede wszystkim, jakby gdzieś się ulotniła kreatywność. Bezbramkowy remis w Łęcznej trener Radoslav Latal i jego zawodnicy muszą przyjąć z pokorą, bowiem byli po prostu zespołem gorszym. Oczywiście nie można jeszcze obwieszczać zakończenia bajki o Kopciuszku z Gliwic.
Jeśli kibice Cracovii, którzy oglądali ten mecz, obawiali się, że w tryby ich zespołu też dostał się zimą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta