Wizja paraliżu
Krytycy Trybunału Konstytucyjnego są niekonsekwentni. Ich wywody logiczne dotyczą tylko jednego, konkretnego przypadku – pisze prawnik.
W sporze o Trybunał Konstytucyjny dochodzimy powoli do etapu, na jakim jest też obecnie spór o aborcję, imigrantów czy lustrację. Obie strony sporu mają tam zgromadzony zestaw argumentów, na różne sposoby powtarzanych w trakcie licznych, coraz bardziej jałowych dyskusji. Działa to na zasadzie, że na argument A druga strona odpowie argumentem B, na co pierwsza z kolei przedstawi argument C... I tak dalej, i tak dalej.
Niemniej o ile argumenty w wymienionych wyżej sporach żyją już wiele lat, o tyle te w bieżącym sporze są zupełnie nowe, można rzec: nieobrobione. Może więc warto je zebrać i przedstawić, do czego tak naprawdę prowadzą. Nie chodzi mi nawet o obalanie ich z punktu widzenia szczegółowej wykładni prawnej. Tym zajęło się już sporo uznanych autorytetów prawniczych. Chodzi raczej o publicystyczne pokazanie, do jakich wniosków musi siłą rzeczy prowadzić rozumowanie przeciwników Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli bowiem już zabieramy się do tego prawa i jego wykładni, to pamiętajmy, że jedną z kluczowych jego wartości jest konsekwencja prezentowanego wywodu.
Telefon do szamana
Zacznijmy od „inwokacji". Otóż większość krytyków Trybunału zaczyna wprost lub w sposób dorozumiany od założenia: „ja co prawda nie jestem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta