Dzieci z gorszej zmiany
W wielu libańskich szkołach uczy się więcej uchodźców z Syrii niż Libańczyków. Uczą się jednak oddzielnie.
Jest południe, a dziesięcioletni Mohamed, sympatyczny chłopiec w zielonej bluzie z rysunkiem końskiego łba, siedzi w słabo oświetlonym garażu z dwoma młodszymi braćmi. Za godzinę podobnie jak dzieci z czterech sąsiednich garaży wyjdzie na niewyasfaltowaną drogę i wsiądzie do mikrobusu, który zawiezie ich do oddalonej o kilkaset metrów szkoły. To libańska szkoła w Kwaszrze, miejscowości w górskiej okolicy na północy kraju, kilka kilometrów od granicy Syrii.
Pięcioosobowa rodzina Mohameda mieszka tutaj od ponad dwóch lat, pochodzą z okolicy Hamy, jednego z najbardziej zniszczonych miast w czasie wojny syryjskiej. Jak większość uchodźców wynajmują od miejscowych garaże i są zdani na wsparcie zagranicznych organizacji, takich jak Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM).
Śpią na skromnych materacach w bliższej wyjścia części garażu, za bordową zasłoną jest malutka kuchnia i toaleta, na suficie dwie gołe żarówki w kształcie spiral, na ścianie wiszą ręczniki, ubrania i dwie torby ze znakiem Czerwonego Krzyża. Wiele garaży powstało specjalnie na użytek Syryjczyków. Często nie ma nad nimi mieszkań, tylko szkielet z betonu, bo mieszkania są dla prostych syryjskich uchodźców za drogie.
Nie znam żadnego Libańczyka
Syryjczycy są w Libanie zazwyczaj nielegalnie, co oznacza, że trudno im się przemieszczać nawet po okolicy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta