Trybunał Konstytucyjny po nowemu
Lektura ustawy nie skłania do przyjęcia tezy, iż odbiega ona od przyjętych standardów demokratycznego państwa prawnego – uważa prawnik.
Robert Rynkun-Werner
Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym jest już faktem. Batalia o najistotniejszy organ władzy sądowniczej w Polsce dobiegła końca. Przynajmniej na razie. Opozycja zgłosiła liczne wnioski mniejszości, ale nie przekonała do nich większości sejmowej. Na szczęście dla prawników kurz po bitwie o Trybunał opadł, co pozwala na wstępną ocenę nowej regulacji, bez uprzedzeń politycznych i nadmiernie emocjonalnego stosunku do jednej bądź drugiej strony konfliktu. Oczywiste jest, iż projekt nowej regulacji przyjęty został w nieco chaotyczny i nieelegancki sposób. Nie wchodząc jednak w szczegóły dotyczące formy, skoncentrujmy się nad istotą ustawy. Czy zatem przyjęcie przez parlament nowego prawa o takim znaczeniu zmieni coś w funkcjonowaniu państwa prawa? Raczej wątpliwe. Lektura ustawy nie skłania jednak do przyjęcia tezy, iż odbiega ona od przyjętych w tej materii norm oraz standardów demokratycznego państwa prawnego. Oczywiście są w niej przepisy istotne, których zmiana w porównaniu z poprzednimi regulacjami nie narusza konstytucji, jak choćby powiększenie pełnego składu, w którym ma orzekać TK, do co najmniej 11 sędziów. Powiększenie to nie narusza porządku prawnego, a nawet wzmacnia siłę oddziaływania danego orzeczenia, szczególnie w sprawach zawiłych i o szczególnej doniosłości dla społeczeństwa. Oczywiście zakładam tu dobrą wolę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta