Europejska gra Martina Schulza
Szef PE walczy o przetrwanie. Jego dni wydają się policzone
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego ma jednego naprawdę szczerego zwolennika w Brukseli: Jeana-Claude'a Junckera, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. We wspólnych wywiadach udzielonych ostatnio czołowym mediom niemieckim (tygodnikowi „Spiegel" i dziennikowi „Bild") mówią o swojej wieloletniej przyjaźni, zbliżonej wizji Europy, wreszcie o konieczności stabilności na szczytach władzy. Ten ostatni element obecny jest tylko w wypowiedzi Junckera, bo Schulzowi trudno oficjalnie komentować swoje ambicje. Luksemburczyk pytany, czy Niemiec powinien pozostać na stanowisku szefa PE na kolejną 2,5-roczną kadencję, odpowiada twierdząco. I wyjaśnia: Europa potrzebuje stabilności. I dodaje, że to samo dotyczy Donalda Tuska na czele Rady Europejskiej.
Tyle że te dwa przypadki, Schulza i Tuska, są zupełnie odmienne, zarówno z punktu widzenia politycznego, jak i prawnego, a także dotychczasowej praktyki, o czym dalej w tekście. Fakt, że Juncker je powiązał, przy milczącym wsparciu Schulza, oznacza, że taka jest strategia przetrwania niemieckiego socjalisty na stanowisku szefa PE. Albo innym wysokim stanowisku w UE, o czym od dawna krążą pogłoski w Brukseli. W obecnej sytuacji będzie to jednak bardzo trudne, bo wsparcie dla Schulza i jego przyjaciela Junckera znacząco się zmniejszyło. Obaj są uznawani za przedstawicieli brukselskich elit, których pomysły trafiają na opór społeczeństw państw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta