Nauczyłam się cieszyć życiem
Srebrna medalistka Maja Włoszczowska tłumaczy, dlaczego Adam Małysz jest dla niej wzorem, i wyjaśnia, po co pomalowała paznokcie na złoto.
Rzeczpospolita: Było tak, jak pani chciała?
Miałam założenie, żeby po prostu pojechać perfekcyjny wyścig. Nie myśleć o wyniku, nie myśleć o medalu, żeby nie popełnić błędów. Udało się. Miałam bardzo dobry start. Potem nie spadłam poza piąte miejsce. Z Jenny Rissveds jechałyśmy na drugiej pozycji. Potem dołączyła do nas Jolanda Neff, dogoniłyśmy prowadzącą Lindę Indergand. Było trochę nerwowych sytuacji, ale starałam się zachować spokój. Pierwszy atak Szwajcarki nie miał znaczenia. Wiedziałyśmy, że ją dogonimy. Skupiłyśmy się na swoim tempie. Najważniejszy moment wyścigu to ten, gdy zaatakowała Jenny i Jolanda zaczęła odstawać. Do ostatniej rundy wierzyłam, że mogę walczyć o złoto, ale Szwedka było po prostu mocniejsza.
Typowała pani Neff do zwycięstwa...
Jenny od początku sezonu jest bardzo mocna. Miała trochę pecha, bo upadek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta