Dyrygent, nie skrzypek
PIŁKA NOŻNA | Mateusz Szwoch udowadnia w Arce Gdynia, że warszawska Legia skreśliła go zbyt szybko.
Piotr Wesołowicz
W tym sezonie Szwoch jest jednym z najbardziej kreatywnych ligowców. Serwis „Ekstra Stats" wyliczył, że gracz Arki stworzył zespołowi 10 okazji do zdobycia bramki, co daje mu miejsce w dziesiątce najbardziej efektywnych piłkarzy. W sierpniowym spotkaniu z Ruchem Chorzów zanotował trzy asysty, a wyjątkowy wyczyn uczcił statuetką MVP dla najlepszego gracza kolejki. – To był dobry mecz, ale stać mnie na więcej, jestem pewien – mówił wówczas.
„Serce Arki" – piszą o Szwochu media. Jest liderem zespołu, który w pierwszych siedmiu kolejkach wygrał cztery mecze i niespodziewanie wdrapał się na podium ligi. Grający z „10" na plecach Szwoch jest głównym pomysłodawcą ofensywnych akcji zespołu, przez jego nogi piłka przechodzi najczęściej. Bez kłopotu odnalazł się w roli lidera, koledzy wzrokiem szukają go na boisku. – Wszedłem na wyższy poziom. Gram zdecydowanie lepiej, czuję zaufanie sztabu szkoleniowego i też sam sobie ufam bardziej – powiedział na łamach „Piłki Nożnej".
W ten sposób gracz, który jeszcze niedawno był krok od porzucenia futbolu i podjęcia regularnej pracy, odzyskał wiarę w swój talent i umiejętności. A dla piłkarskiego światka odzyskała go Gdynia.
Dwa ciosy
– Gdy przyszedłem do Legii, Mateusz był po operacji serca. Trenował z nami, dostał ode mnie szansę gry w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta