Światowe kino na białostockim zakwasie
Dla twórców z Zachodu jesteśmy oknem na Wschód, a dla gości ze Wschodu – na Zachód – mówi dyrektor artystyczny ŻubrOFFki, największego festiwalu filmowego w północno-wschodniej Polsce.
Rz: W zeszłym roku ŻubrOFFka obchodziła dziesięciolecie działalności. Jakie były początki, a jaki finał dekady?
Maciej Rant: Zaczynaliśmy jako mały festiwal polskiego kina offowego w klubie Fama. Sam pomysł na ŻubrOFFkę narodził się w naszych głowach pracowników Białostockiego Ośrodka Kultury – DKF „GAG" podczas pracy nad projektem Filmowe Podlasie Atakuje!, z którym zwiedziliśmy całą Polskę. Podczas tych podróży i spotkań doszliśmy do wniosku, że Podlasie zasługuje na festiwal prezentujący najciekawsze offowe produkcje powstające w naszym kraju. Z biegiem czasu staliśmy się dużym graczem na mapie międzynarodowych krótkometrażowych festiwali filmowych. Od jednego konkursu doszliśmy do ośmiu, z jednego dnia – rozrośliśmy się do pięciu, z imprezy dziejącej się w jednym miejscu – do pokazów w całym mieście, a nawet regionie! I nie odwiedza nas już sześciu, dziesięciu gości, ale ponad setka, i to z całego świata. Jesteśmy też dumni, że od lat współpracuje z nami jeden z najciekawszych w Polsce artystycznych duetów, czyli Kijek/Adamski, który dba o oprawę wizualną festiwalu. To był wielki przełom dla ŻubrOFFki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta