Nie mogę stać z boku, gdy depcze się prawo
O rozmontowywaniu praworządności, pokusie ulegania przez sędziów naciskom polityków i o tym, jak władza triumfuje nad sprawiedliwością – mówi Agacie Łukaszewicz nagrodzony przez „Rzeczpospolitą" tytułem Prawnik Roku były pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
prof. adam strzembosz
Rz: Po wielu latach świadomej powściągliwości i nieangażowania się w debatę publiczną w 2016 r. uznał pan, że należy zabrać głos w sprawach najbardziej fundamentalnych dla państwa, a dotyczących choćby podstawowych zasad porządku konstytucyjnego, rozdzielenia władz, niezależności sądów i niezawisłości sędziów. To właśnie za to redakcja „Rzeczpospolitej" uhonorowała pana tytułem Prawnik Roku. Co spowodowało, że przestał pan milczeć?
Adam Strzembosz: Dużą część mojego życia poświęciłem szerzeniu zasad demokracji i praworządności. Są wartości, które decydują o tym, że państwo jest państwem praworządnym. Kiedy znikają lub są deptane, pojawia się obawa przed rządami siły. Pyta pani dlaczego? Zaalarmował mnie fakt, że w Polsce podejmuje się działania rozmontowujące system praworządności. A to było dla mnie sprawą podstawową. Uznałem, że nie mogę stać z boku. Mimo że jestem starszym człowiekiem i mógłbym już nie zabierać głosu, uznałem, że muszę podjąć to wyzwanie.
Rząd, po wielu protestach, przeforsował niedawno projekt zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. To politycy będą wybierali sędziów-członków KRS. Co pan to?
To jest nie tylko dwukrotne złamanie konstytucji. Chodzi mi o złamanie zasady kadencyjności i sposobu wybierania członków Rady. Wprawdzie w konstytucji nie mówi się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta