Nie taki ten proces straszny
Problemu nie rozwiąże wezwanie frankowiczów do poddania się bez walki.
Maciej Lach
Dawid Biernat
Cieszymy się, że temat kredytów frankowych i skutków prawnych ich zaciągnia zyskał rangę debaty publicznej i wszedł na łamy poważnej prasy prawniczej. Wcześniej przedstawiciele banków uważali ten temat za „gorzkie żale" konsumentów, których jedynym prawem i obowiązkiem jest płacić raty kredytu w terminie, mimo iż rosną do irracjonalnych wysokości.
Efektem dyskusji publicznej i wielu korzystnych dla frankowiczów rozstrzygnięć jest zauważalny wzrost uczestnictwa w debacie reprezentantów sektora bankowego. Pojawiające się w ostatnim czasie publikacje wskazują na to, że banki zaczęły traktować te sprawy jako realne zagrożenie swojej (pewnej, jak im się dotąd wydawało) pozycji.
Generalnym przesłaniem strony reprezentującej banki jest, że dla frankowiczów lepiej będzie, jeśli nie wniosą sprawy do sądu, ponieważ sądy orzekają niejednolicie, a koszty ewentualnej przegranej mogą przewyższyć spodziewane zyski, o czym być może klienci nie są informowani przez swoich pełnomocników.
Dużo troski, mało informacji
Pomimo blisko trzydziestoletniego doświadczenia w świadczeniu usług prawniczych nie przypominamy sobie, aby kiedykolwiek przeciwnik otaczał swojego adwersarza w sądzie tak daleko idącą troską...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta