Nie ma wolności bez niezawisłości
Niezależność ma szczególne znaczenie, gdy obywatel występuje przeciwko władzy. Mariusz Królikowski
Znowu głośno jest o kwestii niezależności sądów, zwłaszcza w kontekście zaskakujących koncepcji ustrojowych zgłaszanych przez przedstawicieli partii rządzącej. Warto więc zastanowić się, czy są realne zagrożenia dla niezależności sądownictwa i czy niezależny od polityków wymiar sprawiedliwości jest w ogóle obywatelom do czegokolwiek potrzebny. Konstytucja jasno stanowi zasadę trójpodziału władzy. Uznaje za wartość podstawową traktowanie sądów i trybunałów jako władzy odrębnej i niezależnej od innych (art. 173). Według konstytucji sąd ma być też „niezależny i niezawisły", co jest dla obywateli gwarancją sprawiedliwego procesu (art. 45 ust. 1).
Czy zatem możemy spać spokojnie i nie martwić się kwestią niezależności sądów? Gdy przyjrzymy się stosunkom władzy wykonawczej i sądowniczej, a zwłaszcza próbom wpływania polityków na działalność sądownictwa, okazuje się, że postulat niezależności sądów jest dla z nich tylko sloganem. Politycy, zwłaszcza z partii w danym momencie rządzącej, zwykle pragną mieć wpływ na całokształt funkcjonowania państwa, w tym na teoretycznie niezależny wymiar sprawiedliwości. Obrońcami niezależności sądów stają się natomiast chętnie po przejściu do opozycji. Niezawisłość sędziów i niezależność sądów niewątpliwie uwiera polityków, zwłaszcza tych zajmujących gabinety w siedzibie Ministerstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta