Jedyny obrońca Prawa
Aparat sądownictwa, pozbawiony kontroli, którą powinien sprawować Monarcha, się zdegenerował. Jednak w walce z coraz bardziej totalitarnym państwem lepsza zła broń niż żadna – pisze europoseł.
Pani prof. Krystyna Pawłowicz zarzuciła panu Piotrowi Fronczewskiemu, że w sprawie ustaw o sądownictwie „stanął po stronie oficerów komunistycznej bezpieki". Otóż ja też stoję po tej samej stronie. Stoję po stronie niezawisłości sędziowskiej – i będę stał, choćby po tej samej stronie stali nie tylko esbecy, ale i sam Lucyfer. Wierzę bowiem nie tylko, że „Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej" – ale też, że Państwo Prawa jest najlepszym instrumentem wychowywania przyszłych pokoleń narodu polskiego i innych narodowości żyjących pod opieką III RP. I wiem, że Prawo jest niezbędne, by obywatele mieli obronę przed aparatem państwowym, który bez tego wędzidła zachowuje się jak kukułka w gnieździe. A na to, by Prawo mogło nas bronić przed państwem, sędziowie i instytucje sądownictwa muszą być od aparatu państwowego niezależni.
Żyjemy w dziwnych czasach. Nie mamy króla, który mógł powściągać aparat państwa. Po rewolucji francuskiej aparat państwa z ulgą pozbył się instytucji Monarchy – i państwa demokratyczne rozrastają się jak pasożyty,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta