Zwykły amerykański chłopak
Ted Bundy tłukł ofiary łomem lub dusił. Znęcał się nad nimi i gwałcił. Potem wracał do porzuconych ciał, nakładał im makijaż i uprawiał z nimi seks, dopóki nie uniemożliwił mu tego rozkład zwłok.
Był przystojny, ale nie rzucał się w oczy. Wystarczyło, że przykleił wąsy, a stawał się zupełnie inną osobą. Policja nazywała go człowiekiem kameleonem. Gdy media podały portret pamięciowy sprawcy porwań młodych kobiet, koledzy śmiali się z Teda i żartowali, że jest podobny do seryjnego mordercy.
Liczba ofiar Bundy'ego nie jest znana. Oficjalnie przyznał się do zamordowania 30 kobiet, ale mogło być ich nawet kilka razy więcej. Był typowym psychopatą – w ułamku sekundy mógł się przeistoczyć z potrzebującego pomocy studenta w niepohamowaną bestię. Zabijał brutalnie i działał według schematu. Zwykle używał łomu lub dusił kobiety, które w pewien sposób były do siebie podobne. Napadał tylko na młode i atrakcyjne, z długimi ciemnymi włosami przedzielonymi przedziałkiem. Zwabiał je do samochodu, tam ogłuszał i wywodził za miasto. Najdłuższa podróż z ofiarą liczyła 400 km. Po gwałtach i zabójstwie porzucał ciało w odludnym miejscu i przez jakiś czas „korzystał" z niego, jeśli miał taką możliwość. Podczas przesłuchań przyznał się, że za pomocą piłki do metalu odciął głowy co najmniej dwunastu kobietom i przez jakiś czas przechowywał je w mieszkaniu. Jedną z nich spalił w kominku u swojej dziewczyny. Niektóre czaszki miały wyłamane przednie zęby. Gromadził pamiątki po ofiarach – zdjęcia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta