Pogłoski o śmierci Mordoru
Co jakiś czas słyszy się pogłoski o nieuchronnej śmierci Mordoru – jak potocznie warszawiacy nazywają biurowe zagłębie na Służewcu, miejsce pracy ponad stu tysięcy ludzi.
Powodów końca wymienia się wiele: uciążliwy dojazd komunikacją miejską, brak miejsc parkingowych, korki, bezduszny las wieżowców nie pierwszej już młodości, konkurencję modnej ostatnio Woli itd.
Ale wbrew temu wszystkiemu Służewiec wciąż się rozwija. Po pierwsze, oddano tam właśnie do użytku kolejne dziesiątki tysięcy metrów powierzchni biurowej. Po drugie, ta okolica została dostrzeżona przez deweloperów mieszkaniowych i wznoszone są osiedla z blisko 2,5 tys. mieszkań. Po trzecie, za sprawą łatwego i szybkiego dojazdu do największego lotniska w Polsce oraz do autostrady A2 na Służewcu powstają hotele. Po czwarte wreszcie, miasto remontuje infrastrukturę komunikacyjną, co uczyni w końcu dojazd do biur bardziej komfortowym.
Jak więc widać, pogłoski o śmierci Mordoru należy uznać – niczym kiedyś te o zejściu Marka Twaina – za mocno przesadzone.