Podzielony VAT: kontrowersyjny eksperyment
Ustawa o podzielonej płatności podatku VAT przewiduje, że firma, która kupuje jakiś towar lub usługę może zapłacić za niego dwoma przelewami: jednym na konto sprzedawcy (na które trafia kwota netto, bez VAT) i drugim na jego specjalne konto, na które trafia kwota podatku VAT. Pieniądze z tego VATowskiego konta, sprzedawca może spożytkować jedynie na pokrycie podatku VAT przy swoich własnych zakupach. Ustawa zakłada więc, że wszystkie należności w transakcjach B2B są realizowane przelewem – ignoruje fakt, że są one realizowane także przez karty kredytowe lub debetowe oraz gotówką. To jej pierwsza wada.
Przedsiębiorca pieniądze z konta VAT można też otrzymać przelewem na swoje konto bankowe ale musi o to poprosić urząd skarbowy. Jednak w myśl Art. 108b pkt 5 ustawy: „Naczelnik urzędu skarbowego odmawia, w drodze decyzji, wydania zgody na przekazanie środków zgromadzonych na rachunku VAT: (...) w przypadku gdy zachodzi uzasadniona obawa, że: (...) zobowiązanie podatkowe z tytułu podatku nie zostanie wykonane". Zatem urząd skarbowy, powołując się na „uzasadnioną obawę", może bez żadnego konkretnego powodu odmówić przekazania tych środków. Co więcej w ustawie nie podano w jakim terminie urząd ten powinien wydać taką decyzję. Zatem podatnik, który złoży wniosek o przekazanie środków może się w ogóle nie doczekać jakiejkolwiek odpowiedzi (i otrzymania swoich pieniędzy).
Podzielona płatność wywoła zamieszanie, niepewność, które są dla biznesu zabójcze. Spowolni i zniekształci obrót gospodarczy. Spowoduje zamrożenie na kontach VAT miliardów złotych. Będą to pieniądze wyjęte z obiegu: ani nie należące do przedsiębiorców ani do państwa. Spowoduje to kłopoty firm z płynnością finansową. Skorzystają banki, bo zwiększy się zapotrzebowanie na kredyty obrotowe. Banki co prawda również poniosą pewne koszty – nowa ustawa zmusza je bowiem do bezpłatnej przebudowy ich systemów – do założenia każdej firmie subkonta VAT. Jednak będzie to wydatek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta